Bałkańskie wspomnienia kulinarne
Wracamy na Bałkany, by skosztować innych przysmaków tego regionu
Tym razem mamy trochę dłuższa trasa i znacznie większa ilość dni wolnych na podróżowanie:
Zatrzymaliśmy się w Rumunii w okolicy miasta Sebesel w pensjonacie Vila Maria Alba. Pensjonat – „motorcycle friendly”, którego młodzi właściciele bardzo dbają o turystów na 2 kółkach. Zostaliśmy powitani kieliszkiem domowej roboty bimbru a nocleg nie był drogi. Dodatkowo mogliśmy zamówić regionalne śniadanie, więc nie zastanawiając się skorzystaliśmy z tej opcji. Jak widać na zdjęciu, śniadanie było nie do przejedzenia. Pyszne swojskie wędliny, ser domowej roboty i świeże warzywa. To wszystko spożywane na świeżym powietrzu (przy motocyklach) smakowało jeszcze lepiej. Polecamy to miejsce wszystkim, nie tylko motocyklistom.
Kolejne ciekawe smaki poczuliśmy na naszych kubkach smakowych na transalpinie. Niestety trasa ta staje sie coraz bardziej komercyjna i co jakiś czas można zobaczyć stragany z różnymi ciekawymi rzeczami. Wszystko albo zebrane własnoręcznie albo w ten sam home made sposób zrobiony.
My zatrzymujemy się na coś podobnego do naszego „sękacza” . W smaku słodkie, ale nie przesadnie, zawijane ciasto wypiekane na oczach przechodniów. Wydaje się być dużych rozmiarów, ale to złudzenie bo w środku jest puste. Pochłaniamy całe.
Rumunia to mięsa, mięsa i jeszcze raz mięsa. Wołowina, wieprzowina, drób i baranina zazwyczaj z rusztu i z dużą ilością warzyw grillowanych lub świeżych.
Po głównym posiłku obowiązkowo deser w postaci dwóch jeszcze ciepłych babeczek zanurzonych w konfiturach i bitej śmietanie. Pyszności.
Na śniadanie zazwyczaj jadaliśmy jajecznicę w przeróżnej odsłonie. Tu w Serbii jajka na szynce do tego „ichszy” chlebek i sałatka szopska. Jakby tego było mało jeszcze frytki.
Po tak obfitych posiłkach czasem były potrzebne krople żołądkowe…
Albo inne trunki. Będąc na Bałkanach koniecznie trzeba spróbować rakiji, czyli mocnego trunku przypominającego bimber o zawartości alkoholu około 40-50%. Domowej roboty bywa jeszcze mocniejsza.
Zmierzamy ku Chorwacji. Tu również na stołach panuje mięso z różnymi dodatkami. Będąc tu warto skosztować owoców morza, które świeżo przyrządzone smakują obłędnie.
Trzeba się z tym liczyć, że w Chorwacji nie zjemy już tak tanio jak w Rumunii czy Serbii. To miejsce już jest nastawione na turystykę i zarówno jedzenie jak i koszty noclegów są zdecydowanie wyższe.
Napiszcie proszę coś o kosztach takiej wyprawy, ceny noclegów, dostępność?, jakości paliw (Rumunia, Albania .., Chorwację znam) z góry dzięki.
Miszel,
w najbliższych dniach postaramy się opisać te zagadnienia.