Deszczowy Risan
Na nasze nieszczęście po złożeniu namiotów i wyjechaniu w dalszą podróż pogorszyła się pogoda i zaczęło lać.
Zastanawialiśmy się czy jechać do naszych punktów docelowych w taką pogodę, czy odpuścić. Ostatecznie po burzliwych naradach i sporach doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu jeździć na motocyklu w taką pogodę po górach. Po pierwsze jest to niebezpieczne, nie ma frajdy a i nic nie zobaczymy.
Uciekając przed deszczem zatrzymaliśmy się w restauracji na ciepłą zupę.
Podjęliśmy decyzję, że zatrzymujemy się, szukamy noclegu i zostajemy tu do jutra. Przystanek to miasto Risan w Czarnogórze.
Mamy szczęście. Kelner poleca nam tani apartament niedaleko restauracji. Nie zastanawiamy się i bierzemy, tym bardziej że cena jest dość niska bo 10 EUR od osoby. Parkujemy motocykle i wybieramy się na wieczorny spacer.
Risan – niewielka miejscowość otoczona szczytami gór. Zachmurzone ciemne niebo, brak słońca tworzy złowrogi klimat. Ciemna głębia Zatoki Kotorskiej tworzy niepowtarzalną atmosferę, zdecydowanie nie zachęca do kąpieli.
Niektórzy z nas nie zważają na pogodę i dość niską temperaturę, zdejmują ubrania i kąpią się.
Niestety urlop powoli dobiega końcowi. Ubolewamy nad tym, że nie udało nam się zobaczyć głównych atrakcji Czarnogóry.
Podczas wieczornych rozmów i picia rumu obiecujemy sobie, że jeszcze w tym roku tu wrócimy.
Rankiem wyruszamy dalej. Pogoda nie rozpieszcza. W nocy lało, nad ranem mży, więc ubieramy przeciw deszczówki.
Zmierzamy do Bośni i Hercegowiny.